Śmigłowiec, na pokładzie którego były trzy osoby, wpadł we wtorek rano do jez. Tałty w Mikołajkach. Pilot i lecące śmigłowcem dwie kobiety trafili do szpitali - poinformował rzecznik warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Rafał Melnyk.
Pierwsi do poszkodowanych dotarli ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na pokładzie śmigłowca były trzy osoby w tym pilot.
Po tym, jak śmigłowiec runął do jeziora, osoby te zostały podjęte z wody. Jedna wydostała się ze śmigłowca o własnych siłach, dwóm pozostałym trzeba było pomóc. Maszyna zatonęła.
Według strażaków, poszkodowani mają obrażenia m.in. urazy kręgosłupa. Uratowani z katastrofy zostali przetransportowani do okolicznych szpitali.
Jak podał rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków, śmigłowiec wystartował z pobliskiego Słonecznego Portu. Przedstawiciele Słonecznego Portu przekazali, że śmigłowiec Robinson 44 wzniósł się, po chwili silnik zgasł, a maszyna runęła do wody. Jak wskazali, mężczyzna który pilotował śmigłowiec był jego właścicielem i wraz ze znajomymi leciał do swojej firmy.
Na miejsce po wypadku przyjechali strażacy płetwonurkowie, którzy sprawdzili, czy nie było jeszcze innych osób na pokładzie. Wskazali też, że z maszyny wydostaje się paliwo. Śmigłowiec leży na dnie jeziora na głębokości 13-15 metrów, będzie wyciągany z wody.
Para nurków z Państwowej Straży Pożarnej ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Giżycka i Mrągowa, które są na miejscu, dokonały penetracji wraku. Nie stwierdzono innych osób we wraku, więc mamy wykluczone inne osoby poszkodowane. Stwierdzono wyciek paliwa z wraku.
źródło: PAP/ Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.