To może być tragiczne w skutkach. Chociaż mazurskie jeziora pokrył lód, jego grubość nie jest jeszcze na tyle duża, by bezpiecznie po nim się poruszać. Mazurskie służby ratownicze cały czas też sprawdzają lodowe pokrywy na akwenach.
Najnowszy komunikat o grubości pokrywy lodowej podała Mazurska Służba Ratownicza z Okartowa.
„Patrol po jeziorze Śniardwy w celu sprawdzenia grubości pokrywy lodowej. Sprawdzono pokrywę lodową przy w okolicach Suchego Rogu, Okartowa i Nowych Gut – grubość pokrywy: w odległości do ok. 100 m od brzegu – ok. 14 cm, w odległości od 100 do ok. 400 m od brzegu – 12-14 cm, pow. 400 m od brzegu – ok. 12 cm” – czytamy w komunikacie służby.
- Praktycznie na całej powierzchni jeziora leży warstwa suchego śniegu o średniej grubości 5 cm. Przypominamy: zimą na jeziorach nie ma bezpiecznego lodu. Bezpieczne zachowanie to unikanie wchodzenia na lód oraz wyprowadzanie psów na smyczy w pobliżu zbiorników wodnych. Bądźcie bezpieczni – apelują mazurscy ratownicy.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia poduszkowcem po mazurskich jeziorach ruszyli na patrol ratownicy z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Nasi ratownicy ze stacji Mikołajki udali się na patrol poduszkowcem po jez. Mikołajskim. Wnioski? Pokrywa lodowa nie jest na tyle gruba, aby bezpiecznie się po niej przemieszczać. Dlatego stanowczo odradzamy wchodzenia na lód. W większości jezioro jest zamarznięte, natomiast grubość pokrywy nie przekraczała 5cm. Są też miejsca, które nie zamarzły. Bardzo pozytywnym aspektem jest to, że zdrowy rozsądek jednak wygrywa i na jeziorze nie było widać nikogo – informuje MOPR.
Kilka dni temu natomiast ratownicy pomagali mężczyźnie, który wszedł na zamarznięte jezioro Myśliwskie w miejscowości Łukta niedaleko Ostródy.
St. kpt. Grzegorz Różański ze straży pożarnej w Ostródzie poinformował, że dwaj mężczyźni spacerowali w poniedziałek po zamarzniętej tafli Jeziora Myśliwskiego w Komorowie. Obaj wpadli do lodowatej wody po tym, jak załamał się pod nimi lód. Młodszy - około 25-letni - samodzielnie dotarł do brzegu i zaalarmował służby ratunkowe.
- Drugi z mężczyzn pozostał w wodzie zanurzony do pasa. Utrzymywał się ostatkiem sił na powierzchni, trzymając się krawędzi tafli lodu. Gdy wydobyli go strażacy był bardzo wychłodzony - powiedział Różański.
Mężczyznę wydobyli z wody strażacy OSP z pobliskiej Łukty, którzy dotarli do niego jako pierwsi. Przetransportowali go saniami lodowymi na brzeg i przekazali zespołowi ratownictwa medycznego.
W wodzie przebywał kilkanaście minut. "Ratownicy stwierdzili u niego objawy hipotermii. Został zabrany do szpitala" - przekazali strażacy.
Straż pożarna przypomina, że wchodzenie na lód na naturalnych zbiornikach wodnych nigdy nie jest bezpieczne. Nawet na pozornie mocnym lodzie zdarzają się miejsca, które mogą nie utrzymać ciężaru człowieka.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!